poniedziałek, 13 marca 2017

Test: Specialized Amira Comp Torch

Rozpal Ogień - tym hasłem Specialized reklamował produkty z serii Torch. Testowany przez nas model Amira Comp rzeczywiście potrafi wzniecić frajdę z jazdy.

Torch
Malowanie o takiej nazwie  pojawiło się przy okazji ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich. W Rio de Janeiro wszyscy zawodnicy szosowi i mtb jeżdżący na rowerach Specializeda ścigali się na ramach, które, gdy temperatura przekraczała 22 stopnie Celsjusza, zmieniały kolor z pomarańczowego w żółty. Taki termoaktywny lakier waży co prawda 200 g więcej niż zwyczajny, ale wyjątkowość serii Torch i chociażby wspomnienia Rafała Majki jadącego po medal na S-Worksie na pewno zachęcają do zakupu.  O ile ktoś może przeznaczyć ponad 15 tysięcy złotych na samą ramę.


Dla tych, którzy takiej możliwości nie mają, pozostaje seria Torch Comp i właśnie na takiej Amirze jeździła Gosia podczas zgrupowania w Chorwacji. W tym przypadku kolor nie zmienia się, ale jest za to mieszaniną żółtego i pomarańczowego, co też sprawia świetne wrażenie. Chyba nawet lepsze niż albo żółta, albo pomarańczowa barwa w droższym modelu. Widać, że jest to specjalna edycja i pod kątem wizualnym ucieka konkurencji.

Jeśli ktoś chciałby dopasować swoje ciuchy i akcesoria do roweru może wybierać spośród licznej kolekcji przygotowanej na tę okazję. Dostępne są m.in. kompletny strój, buty, kask, rękawiczki, czapeczka czy też ciuchy casualowe.



Specyfikacja 
W opisywanym rowerze dostajemy ramę o sztywności 9r. Co ciekawe, męski Tarmac wyposażony jest w "dziesiątkę". Za tłumienie drgań odpowiadać będą karbonowy widelec (z napisem Specialized niewystępującym w innych modelach niż Torch) i karbonowa sztyca, która w męskiej wersji występuje ze zintegrowanym zaciskiem. Rowery jeżdżą na kołach z aluminiową obręczą DT Swiss R460 z oponami S-Works Turbo.

Opisywany rower oraz inne produkty marki Specialized możesz kupić w Salonie Rowerowym All Mount Sports

Torche zostały  oczywiście wyposażone w napęd 2x11 oparty na grupie Ultegra z wyjątkiem kasety, która pochodzi ze 105. Z przodu Tarmac wyposażony jest w korbę 52/36T, zaś Amira ma łagodniejszy i bardziej optymalny dla pań rozstaw 50/34T. Za hamowanie również odpowiada Ultegra, a ergonomiczne klamkomanetki z wypisaną nazwą grupy, podobnie jak w Dura-Ace, sprawiają dużo ładniejsze wrażenie niż chociażby 105.

Drobne różnice między wersją męską a damską znajdziemy w przypadku siodełek i kierownic. Panowie będą siadać na Toupe Comp, a panie na modelu Oura Comp - obie opcje to ta sama półka cenowa i ważą w zależności od rozmiaru ok. 260 g. W ręce nabywców Torcha trafia kierownica Shallow Drop Comp o wymiarach dostosowanych do płci, wyposażona w owijkę Roubaix. 

Rower Gosi w rozmiarze 48, bez pedałów, waży 7,5 kg.Z tej wartości można łatwo zejść, gdyż zamontowane kierownica czy mostek nie należą do najlżejszych.


Wrażenia z jazdy
Rower trafił do Gosi już listopadzie, ale z uwagi na warunki pogodowe mogła na nim regularnie pojeździć dopiero podczas zgrupowania w Chorwacji na początku lutego. Tam przez 7 dni pokonała ok. 500 km w górzystym terenie.

Z uwagi na mały rozmiar ramy Amira sprawia wrażenie "zabawkowej", ale na trasie pokazała swoje prawdziwe oblicze. I zachwyciła Gosię, dla której był to pierwszy kontakt z rowerem szosowym. Wszelkie obawy o inną niż w góralu kierownicę albo węższe opony szybko minęły. Spec prowadzi się intuicyjnie i łatwo go wyczuć. Do tego stopnia, że Gosia, która dotąd nie znosiła wszelkich dłuższych zjazdów, pozwoliła sobie na agresywniejsza jazdę w dół i na zakrętach. 

Dobre wrażenie sprawiły też koła, które okazały się nieporównywalnie lepsze niż Axisy 2.0 zamontowane w nieco tańszym Tarmacu Sport Jacka.