piątek, 17 listopada 2017

Relacja: Potulice MTB Maraton


Sezon 2017 - jeśli chodzi o maratony - zakończony. W ubiegłą niedzielę w trzyosobowym składzie wystartowaliśmy w Potulicach. Każdy z nas zajął miejsce na podium w swojej kategorii wiekowej.


W oddalonej o nieco ponad 20 km od Bydgoszczy miejscowości startowaliśmy już w zeszłym roku na krótkim dystansie. Tym razem w związku z sierpniowymi nawałnicami, które przeszły m.in. przez powiat nakielski, wytyczono jedną, spłaszczoną trasę. Pętla miała 20 km i należało ją pokonać dwa razy.


Po wyjeździe ze stadionu skręcało się na szeroką szutrową drogę, na której Jacek i Sebastian jechali w czołowej grupie. Po ok. 5 km trzeba było przebić się przez dosyć łatwy singiel i mostek, gdzie stawka trochę się rozciągnęła. Od tego momentu Sebastian, jadący około ósmego miejsca, regularnie tracił trochę dystansu i musiał za każdym razem spawać do pierwszej grupki. Z kolejnych kilometrów warto jeszcze wspomnieć o jednym nierównym, wydrążonym fragmencie w piasku, dwóch podjazdach i przejeździe przez błoto w samej końcówce.

Po połowie pętli Szymon Matuszak (Rybczyński Remmers) i Paweł  Tyburski (Fitserwis) uciekli,następnie jechała pięcioosobowa grupka z Jackiem, a potem trzy osoby, wśród których był Sebastian. Na ok. dwa kilometry przed końcem pętli trzeba było odbić z głównej drogi, jednak strażacy, którzy mieli stać w tym miejscu, pojawili się dopiero, gdy dojeżdżał tam Sebastian. Liderzy pojechali dobrze, ale już grupa Jacka nie skręciła i potem musiała zawracać. Sebastian awansował w ten sposób na pozycje 3-5, a Jacek, za długo się zastanawiając, został sam na czternastym miejscu.


Początek drugiej pętli Sebastian pokonał razem z Pawłem Aleksińskim (Njs) i Pawłem Ochmańskim (Celfast), spoglądając, czy gdzieś z tyłu nie nadjeżdża Jacek. Pojawili się jednak Andrzej Sypniewski (Rybczyński Remmers) i  Michał  Gawiński (Fitserwis), którzy także pomylili trasę, ale szybciej znaleźli właściwą. Udało im się też po kilku kilometrach odjechać od grupy Sebastiana. Ten, wciąż nie widząc Jacka z tyłu, zdecydował się nadać tempo i na drugim, bardziej stromym z podjazdów zaatakował. Odjechał na kilkadziesiąt metrów i utrzymał przewagę.  W pewnym momencie do Pawłów Aleksińskiego i Ochmańskiego dojechał w końcu Jacek, który - aby nie przyprowadzić ich z powrotem do Sebastiana - chwilę wstrzymał się z atakiem i w dogodnym momencie sam dospawał. Zrównał się z Sebastianem na ostatnim kilometrze, gdy on zanotował upadek w błocie. Pomógł z powrotem ruszyć i doprowadził na metę. Sebastian, który przekroczył kreskę minimalnie wcześniej, był 5 open i 1 w kategorii M2, wyprzedzając wspomnianego Pawła Aleksińskiego i Pawła Fariona. Jacek uplasował się na 6. lokacie open i 3. w kategorii wiekowej.


Gosia na płaskim początku maratonu próbowała jak najdłużej trzymać tempo dominującej w rywalizacji kobiet Edyty Jakubowskiej-Olech. Później przejechała maraton w połowie stawki i ostatecznie uplasowała się na trzecim miejscu wśród kobiet i drugim w kategorii wiekowej.


Start w Potulicach był naszym ostatnim maratonem w tym roku. W najbliższym czasie będzie można więc napisać parę zdań podsumowania sezonu.

Ranking (w skali 1-6)
Frekwencja - ☆☆☆☆☆ - Przyjazd ponad stu osób pozytywnie zaskoczył organizatorów, bo jeszcze dzień przed zawodami na liście startowej było ok. 60 zgłoszeń. Szkoda, że zabrakło kilku znajomych twarzy, ale frekwencja i tak pokazała, że jesienny maraton w Potulicach ma sens. Brawa dla organizatorów, którzy mimo różnych przeciwności zorganizowali imprezę na naprawdę fajnym poziomie. 

Zastanawianie się po zgubieniu trasy - ☆☆ - Jacek wraz z czterema innymi zawodnikami zgubił trasę, ale ogarnął się zdecydowanie najpóźniej z nich. Gdy reszta już wracała na prawidłową pętlę, to on wciąż się zastanawiał, czy może nie powinien pojechać inaczej.  Sporo cennych sekund uciekło.

Wspólny wjazd na metę -  ☆☆☆☆☆☆ -Dzięki pomyłce na trasie Jacek znalazł się za Sebastianem i gonił go przez praktycznie całe drugie okrążenie. To stworzyło możliwości do fajnego, taktycznego rozegrania końcówki. Gdy Sebastian odjechał od swojej grupki, Jacek musiał tak dołączyć do niego, żeby nie przyprowadzać innych zawodników. Udało mu się w pewnym momencie zaatakować, pomóc Sebastianowi utrzymać przewagę, a na koniec - po raz pierwszy - wspólnie wjechać na metę.

Potulice MTB Maraton - 12.11.2017
Sebastian Torzewski - 5 open, 1 M2
Jacek Torzewski - 6 open, 3 M4
Małgorzata Torzewska - 3 open kobiet, 2 K4